Jak widać po mojej dłuuuuuggggiej nieobecności na forum (i w dziennniku) podbitka mnie załamała i doprowadziła do stanu ciężkiej depresji. Powoli uczę się z tym żyć. Choć - muszę przyznać - łatwo nie jest, bo podbitka uparcie rzuca mi się w oczy. Tak czy siak etap dachu uważam za zamknięty, co (nie będę ukrywała) bardzo mnie cieszy:) Okna zamówione, kuchnia zamówiona, od jutra wchodzi Pan hydraulik, Pan elektryk czeka w kolejce, no i wraca nasz UKOCHANY WYKONAWCA, który zrobi tynki zew. i wew. a także wyleje posadzki. Muszę się przyznać, że zakończenia tego etapu już nie mogę się doczekać. W między czasie okazało się także, że z powodu złej kondycji dachu na budynku gospodarczym należało dach rozebrać - co jak wiadomo wiąże się z wydaniem kasy na rozbiórkę i zrobienie nowego (całkowicie) dachu o pow. 200 m2. Ja jednak z natury optymistka, uważam, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - nasz folwark zacznie w związku z tą nieplanowaną na ten rok inwestycją przybierać ładne folwarczne kształty;) Jak tylko opanuję nowe forum, to wrzucę kilka fotek - nie wiem jednak kiedy to bedzie, bo na razie to nowe forum mnie do szału doprowadza:I
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia