GRANAT - długie dzieje pewnej budowy
A teraz troszke informacji budowlanych.
Pisałam wczesniej, że u mnie to sama glina jest i potrzebuje dużą ilośc ziemii, żeby cokolwiek mogła mi tam rosnąc. Miałam ziemię umówioną i to z bardzo bliskiej odległości od naszego domku ...ale z przyczyna niezaleznych od osoby darujacej ziemie, niestety jak na razie nic z tego nie wyszło. W zwiazku z tym zaczęłam szukac ziemii gdzie indziej i .......znalazałam. Piekna żuławska ziemia, bardzo tłusta i czysta bo z wykopu na staw. Dogadałam sie z właścicielem, załatwiłam transport....tylko nie wiedziałam, ze tej ziemii jest tam tak duzo... . Nie ustalilismy szczegółów, kiedy maja przywieżć mi te ziemię....no i w sobotę z samego rana ...mam telefon.....jedziemy do Pani z ziemią....ósma rano, dopiero co oczka otworzyłam a tu taka informacja. Mysle sobie no to za godzinke będą..... zdąże sie pozbierac.....Nie minęło 15 minut a tu wjeżdża mi wywrotka z 20 tonami ziemi....jedna z za nia druga.
Pomijam, że mówiłam, iz teraz po opadach to my toniemy w glinie i nie bedzie mozna wjechać tam odkąd chcielismy zacząc plantowanie ziemii...
Ale Pan kierowca uparł sie i mówi - wjadę - no i co? Oczywiście nie wjechał tylko zakopał się a przy okazji zrobił nam wielkie dziury w drodze i nie tylko
Suma sumarum wysypali ziemie pomiedzy domkiem a garażem i pod oknem gdzie ma byc rabata. Tutaj to dobrze, bo rozplantuje na miejscu..... ale pomiedzy budynkami to nijak teraz koparka nie wjedzie, żeby rozwieźć to z drugiej strony.
Po ich wyjeździe mielismy razem z mężem co robic.......bo musielismy zasklepić powstałe dziury po zakopaniu sie ciężarówki. Czyli, łopata i grabie poszły w ruch....
Tak to wygląda ....80 ton czystej żuławskiej ziemii...to tylko 4 wywrotki a i tak kosztowało to mnie 880 zeta...
http://i44.tinypic.com/20rsisg.jpg
Moja ciężka praca z łopata w reku i babraniu sie w błotku, też została uwieczniona przez mojego męża...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia