Kokosz Eko Doroty i Piotrka
Czas na wpis po bardzo długiej przerwie.
Od czterech miesięcy jest z nami Asia, która jest kochanym, ale bardzo czasożernym bąblem. Teraz śpi, więc coś wpiszę, żeby nadrobić zaniedbany mocno dziennik.
Od wiosny na budowie zaszły ogromne postępy. Z zagadnień archiwalnych powiem tylko, że poprzednią zimę przeczekaliśmy ze stanem zero - mąż i mój tata wykonali fundamenty i tzw. chudziaka. Wyróżniliśmy się trochę z fundamentami, bo najpierw wylaliśmy ławę w grunt wyłożony folią, a potem ściany fundamentowe w szalunek. Zbrojenie wykonaliśmy sami - jak dobrze mieć tatę, który właściwie wszystko umie, wie, albo widział jak się to robi i chętnie spróbuje.
Muszę pomyśleć nad dodawaniem zdjęć - byłoby bardziej atrakcyjnie. Chyba wrzucę co trzeba na picassę i będzie łatwo i wygodnie.
Od początku mamy też szopo - altanę stanowiącą zaplecze budowy. A że nie lubimy brzydkich prowizorek, to całkiem zgrabne to nasze zaplecze. Oczywiście jest to konstrukcja zrealizowana we własnym zakresie z płyt betonowych i zmyślnego szkieletu spawanego + blaszany daszek (w który tłucze deszcz ).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia