Kokosz Eko Doroty i Piotrka
To teraz trochę tegorocznych akcji.
Od wiosny zaczęliśmy murowanie. Silikaty z Teodorów kupiliśmy już w listopadzie i czekały sobie na paletach. Jesteśmy zadowoleni z wyboru materiału - jest solidny, odporny na warunki atmosferyczne, twardy, cichy. Jedyny minus to waga, która przy murowaniu jest bardzo odczuwalna w kręgosłupie, ale skądś ta wytrzymałość materiału musi się brać.
Głównym murarzem był mój tata - chwilowo bezrobotny, a pomocnikiem mąż, który wykorzystał większość urlopu na murowanie właśnie. Nie szło szybko, ale systematycznie posuwaliśmy całość do przodu. Teraz murarze doczekali się pochwały, od pana robiącego pomiary pod okna - stwierdził, że wyjątkowo równe otwory wszystkie są - rzadko mu się takie trafiają.
Murowaliśmy na zaprawę tradycyjną, którą robiliśmy sami - kupa piachu, stara wanna z wapnem i cement zmagazynowany w szopie.
Zbrojenia nadproży, belek konstrukcyjnych i stropu też zrobiliśmy sami. Zużyliśmy wielki kłąb drutu, który zakupił jeszcze mój dziadek (przed bodaj 30 laty). Mieliśmy trochę pięknych prętów pochodzących z demolki starych słupów betonowych, więc do dokupienia było zaledwie 200 kg żebrowanej szóstki za 540zł.
Szalunek pod strop i zbrojenie wyszło przepięknie - myślę, że tata spokojnie mógłby zatrudnić się w firmie budowlanej jako zbrojarz.
cdn.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia