Harce na górce, czyli jak Ofca ze Smokiem chatkę budowali
ąąą śśś żżż ęęę óóó - dobra, działa
Gdzieś to ja byłem? Ach - nasze boje z pojektem.
Trzeba uczciwie jednak zanotowac jeden pozytyw: bryła jest OK. Nie to, że idealna w każdym szczególe, ale ogólnie koncepcja jest już dobra i wymaga tylko dopracowania. Kształt jako taki nie ulegnie już zmianom zasadniczym, więc mogę jako zajawkę wrzucić te szkice.
Oczywiście pod nóż pójdzie spora część okien ogrodowych (3 metry przebolałem, ale 5?!? będę potrzebował soli trzeżwiących jak dostanę wycenę), podobnie ma się sprawa z drewnem na elewacji (ale tego mi szkoda wyjątkowo) likwidacji ulegnie podcień i parę innych drobiazgów wyprostować trzeba, głównie robiąc ukłon w stronę funkcjonalności i, nie oszukujmy się, ograniczonego jednak budżetu.
Ale ja tu pitu pitu a Szanowna Widownia (czytelnia?) czeka na obrazki.
A więc (fanfary! werble! gong!) oto wizja naszej nagórkowej chałupki:
Od południa (czyli łod łogrodu):
nieaktualne - usunięte
I od północnego zachodu z lotu ptaka-głuptaka:
nieaktualne - usunięte
No tak to ma wyglądać. Moge powidzieć, że jestem zadowolony - nasza wizja została dobrze zaimplementowana.
Niedługo wybije jednak godzina prawdy - ile to kosztuje?
Do tej pory jednak będę wesoło pogwizdywał i skakał na jednej nodze. Jeśli jeszcze w środę wnętrze w końcu uda się nam ustalić to już będzie pełnia szczęścia. Aż się chyba spiję. Jak by mi ktoś powiedział, że tyle czasu będziemy nad samym projektem ślęczeć, to bym go wyśmiał...
Uff...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia