Jeżykowa chatka
Termin przyjazdu domku przesunął sie o kolejny tydzień - na 7 września.
Po raz pierwszy przyjęłam to z ulgą. Nic nie piłam i nie łyknęłam - nie, nie.
Jakiś anioł stróż majstrował coś przy moim szczęściu bo 4 września Kargulowa zawlokła mnie do sądu ...
Moja pierwsza w życiu sprawa sądowa gdzie występowałam w roli pozwanej i czułam się jak rasowy przestępca.
To by dopiero były "chopsztosy" gdyby te dwa wydarzenia - sprawa i przyjazd domu zlazły mi się w czasie.
Posądzili by mnie o prowokację, arogancję bezczelność i wszystko czego o mnie nie można powiedzieć...że taka będę nieskromna ...
Wszak wyraźnie mi zakazano dalszych naruszeń...
Na szczęście żyjemy w państwie prawa i ...tej drugiej, a sądy nasze zabierają się do takowych spraw z całą "zawziętością" na jaką je stać, nasza sędzina ... nie zapoznała się z aktami...
Taaak ... co sobie będzie głowę zawracać jak robi spektakularną karierę i "awansowała" właśnie do sądu okręgowego.
Nawet nie przesłuchała stron. Umęczyła jakiś protokół i na koniec oświadczyła:
"Ponieważ sprawa docelowo prowadzona będzie przez inny skład sędziowski musicie się państwo rozbroić w cierpliwość -
kolejny termin będzie za 3-4 miesiące"... no i co? ...rozbroiłam się ...
Ale miałam też dziką satysfakcję, że grzecznie poczekałam na pierwszą sprawę i siłą rzeczy dłużej czekać nie będę.
Buduję ! ... w poszanowaniu prawa.
Zresztą na pytanie do adwokata:
"To co ? Mogę się budować czy nie?"
Dostałam odpowiedź:
"Jasne ! Nawet w tym rowie."
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia