Wielkie wyzwanie
w pażdzierniku weszli tynkarze. a z nimi problemy i nerwy. Niestety przyjeżdżali na budowę obficie zaopatrzeni w tanie wino co prawda ruszali się dość sprawnie, ale chyba dlatego, żebym ich nie wyczuła.
Największym zaskoczeniem było to jak za kierownicę wsiadł właściciel owej firmy najbardziej z nich podchmielony
Nawet pomyślałam,żeby poszukać kogoś innego do tynków bo ci chyba nie dojadą
Rano o dziwo oni w super humorkach przyjechali i do pracy
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia