Domek na Lubelszczyźnie
Dzisiaj po przyjeździe na działkę z daleka już widziałam dym z naszego komina Już jakiś czas dogrzewamy domek kozą, ale dziś pierwszy raz tak solidnie się rozpaliło, że dym było widać z daleka. Fajny widok Niestety zdjęć nie zrobiłam, bo tak wiało że całą uwagę należało skupić na utrzymaniu równowagi - droga ciągle nieprzejezdna, co podeschnie, to znowu napada
A poza tym - hydraulika już zrobiona ( jeszcze rurki do solarów tylko trzeba zrobić), elektrycy działają, okna do garażu zamówione (w środku białe, z zewnątrz okleina złoty dąb, na połowę kwietnia mają być).
Wniosek w banku o drugą transzę złożyłam, dziś rzeczoznawca pojechał na działkę ocenić postępy w budowie.
Mieliśmy też spotkanie z ewentualnym wykonawcą podłączenia do wodociągu. Ma nam najpóźniej jutro podesłać wycenę. Jak wyjdzie sensownie, to mamy zamiar dogadać się jeszcze z nim, żeby wykopał nam dół pod rury ze studni i ewentualnie dół pod oczyszczalnię.Ale to chyba w późniejszym terminie, bo ciągle nie wiemy którą oczyszczalnię w końcu wybrać A podłączenie do wodociągu musimy w miarę szybko zrobić, bo przez sąsiada pole będzie szła rura, a on chce już coś tam siać po świętach...
No i jak tylko zrobi się ciepło, bierzemy się za posadzki w garażu - chcemy go w miarę szybko zamknąć, tak więc aktualnie szukam bram
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia