Modelowe opóźnienie czyli o Joasi i Adama budowaniu
Zupełnie "niemodelowe" opóżnienie w pisaniu dziennika.
Nasza budowa zrobiła się literacko nieciekawa- trudno opisywać dzień po dniu te same czynnosci polegające na równomiernym powlekaniu farbą sufitów i ścian. Na szczęście jakieś 80% wnetrz już pomalowałam, pietro jest gotowe , a i na parterze za parę dni będzie koniec. Zostaną jeszcze trzy pomieszczenia w piwnicy. Gdy skończę to zaprezentuję swoje dzieło.
Z nowości- mamy balustradę schodów, ale tylko do 6 maja. Potem balustrada wraca tam skąd przyszła.
Ale od początku.
Zamówiliśmy u Drugiego Pana Producenta Balustrad (patrz poprzednie wpisy)metalową balustradę do schodów wewnętrznych.
Zrobili. Przywieźli. Montowali aż do wieczora.
Mąż zapłacił. Sfotografował.
Pokazał mi zdjęcia twierdząc, że ładna, ale zwęziła klatkę schodową i zajmuje sporo miejsca.
Pojechałam nastepnego dnia na budowę zobaczyc nasz nowy nabytek- rzeczywiście ładna i rzeczywiście zajmuje sporo miejsca.
No trudno, przywykliśmy do schodów bez balustrady , widocznie teraz po jej zamontowaniu wydaje sie nam , że jest ciasno . Przyzwyczaimy się...
Przez nastepne trzy dni bywałam na budowie codziennie, za każdym razem stwierdzając , że ładna i że ciaśniej.
Czwartego dnia po raz kolejny wchodziłam z wiaderkiem farby na piętro i nagle coś mi się przestało zgadzać .
Dlaczego ta balustrada (na której wierzchu mamy położyć jeszcze drewnianą poręcz ) sięga mi do ramienia . Z drewnem na wierzchu będzie prawie do szyi....
Ha!
No i okazało się, że Drugi Pan Producent się pomylił i jest za wysoka.
A ponieważ w środku wysokości tralki jest kółeczko, tralkę trzeba obciąć trochę z góry i trochę z dołu, żeby kółeczko pozostało dalej w środku- czyli innymi słowy trzeba całą balustradę pociąć na elementy wyjściowe i złożyć ponownie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia