Modelowe opóźnienie czyli o Joasi i Adama budowaniu
Kolejny termin przeprowadzki wziął w łeb za sprawa poleconego przez rodzinę pana od parkietu, który okazał się przynależeć do prawdziwych fahofcóf
Wycyklinował, polakierował, zamontował listwy i pojechał do domu.
Gdy odjeżdżał parkiet był mokry i nie można było nań wejść.
Nastepnego dnia stwierdziłam, że pan artysta najwyraźniej nie lubi monotnnego błysku prawidłowo polakierowanej podłogi i zostawił:
liczne niedomalowania -czyli parkiet błyszczy, błyszczy, błyszczy i nagle nie błyszczy,
zacieki- raz więcej lakieru, raz mniej,
kropeczki z lakieru , czyli zacieki w formie kółek,
grudki występujące na całej powierzchni tak jakby nasz parkiet okrył się trądzikiem,
paprochy i kłaczki wklejone i polakierowane,
włosy czarne kręcone również wklejone w lakier,
powierzchnię przypominającą w dotyku tarkę wzdłuż wszystkich listew ,
nacięcia na listwach (trudno równo odmierzyć za pierwszym razem),
uszkodzone klepki ułożone na środku salonu (to nic, że mamy nadmiar 11m2 parkietu i można było wybrać lepsze)
oraz pełno żółtej mazi którą pozatykał wszelkie szpary pomiędzy listwami a parkietem,
a także takie coś :
http://images27.fotosik.pl/238/29709085b4894bf9.jpg
WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR !!!!!!!!!
Mój spokojny zazwyczaj mąż zadzwonił do pana i nie wiem jakimi argumentami zdołał go przekonać, aby przyjechał poprawić .
Pan przyjechał, popatrzył na parkiet, "poprawił " ( tu powinnam jeszcze raz wyliczyć 90 % wad wymienionych powyżej) i teraz mamy pewność ,że jest prawdziwym "fahofcem", natomiast straciliśmy miesiąc czasu,że o pieniądzach nie wspomnę i dalej nie możemy się wprowadzić .
Jutro dzwonimy do innej ekipy. Też poleconej, ale tym razem oglądaliśmy ich parkiety.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia