Nasza sielanka
Oczywiście to by było za dobrze jakby wsio szło według planu. Ławy wylane , ale probleby były . Z racji kiepskiego dojazdu na działkę nie mogliśmy wziąć pompy do betonu , bo nie wykręciłaby , żeby wiechać na działkę. Dlatego grucha stała przy wjezdzie , na łychę kopary nalewała beton i jazda na miejsce gdzie chlopaki czekali na rozłożenie betonu. Koparkowy już na sam początek wkur... męża , bo miał przyjechać taką z szerszymi kołami, żeby nie utonąć w błotku. Ale jemu nie chciało się łychy wymieniać. Zaraz w gruzie wynalazł wielki betonowy słup i stwierdził , że za barzdo odstaje i zaczął go wyciągać . Już wtedy zrobiły sie koleiny w gruzie , bo słup niechciał wyjść , a przeciez chłopaki chcieli podsypać gruzem, nie bo on wie lepiej. A potem przewióżł może 5 łych i zakopał się w błocie Szarzował po tym błocisku , jechał z pedałem gazu dopcvhanym do podłogi.Co za matoł chodzący
I tak zorganizowano więcej siły męskiej i taczkami z miejsca gdzie mógł podjechac dowozili ten nieszczęsny beton. Od 7 do 17 robota wykonana , a potem opita przez pracowników co by fundament się tzrymał. No , ale teraz jesteśmy w czarnej dup..., bo cała dzialk zryta na maxa z koleinami po kołach koparkowych. Powiedzcie , jak tam ma wiechac transport z bloczkami??????????
Teraz od poniedziałku poszukiwany będzie na gwałt gruz.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia