Nasza sielanka
Wychodzimy do kościoła . Ja lecę do auta zanieść dwie torby , żeby spakować rzeczy z bagażnika , bo po kościele mamy jechać do Wrocławia po podgrzewacz i do Ikei. Podchodzę , a tu szyba z tyłu na maxa odwarta jak sądziłam . Patrze , a tam szkło. Mieliśmy włamanie do auta . Samochód splądrowany. Ukradli dwa radia , szlifierke kontową ( była dość tania i odpracowała swoje) , poziomica laserowa ( szwankowała i Seba miał zakupić nową) , wiartarka prawie nowa i najcenniejsze cyzli zestaw kluczy różnych wartch ok 500 zł. Na szczęście pozosatały foteliki dzieci i termostaty do centralnego warte tez ok 500 zł.Nie pokradli tez kluczy do garażu , do drugiego auta , do skrzynki od prądu i do domu. Dobrze , że nie mieliśmy tez narzędzi znajomego budowlańca jak np młota pnełmatycznego , który często wozi się u nas. Trzy tygodnie temu ukradli hak , a teraz to. Dwa lata mieszkamy i nic , a tu teraz taki cyrk.
Nic , zaraz Seba wróci z koscioła , zakleimy szybę i ruszamy na zakupy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia