Nasza sielanka
Pogoda pozwala na wyprowadzenie dzieciaków na nasze błocisko
Patrzyliśmy jak dalej ociepla się nasz domek. Najlepszą zabawą było zasypywanie szamab , bo jakoś tak zeszło , że jak wstawiliśmy tak stało. Dzieciaki ciskały kamieniami w wodę , która wylazła z podziemia. Spaliliśmy troche kartonów i patoli. A w środku? Na górze poroskładane są deski i pierwszy transport waty przywieziony , ale jest tego jeszcze masa w magazynie jaki wynajmujemy. Okazało się , że nadal nie ma prądu w wiatrołapie , spiżarni i korytarzu I Seba poddał się , podał numer telefonu. Tak , tak poddał się , bo po historii z opitalaniem pana od wywozu śmieci nie chciał powtórki Elektryk miał być dziś o 9 . Dodzwoniłam się późnym wiczorem i pieknie przedstawiłam , a na to elektryk zaczął się jąkać i tłumaczyć. Powiedzialam mu , że dzieciary od dwóch tygodni latają między kablami , a ja nie mam siły ich pilnować , żeby czasem nie tkneli rozbebeszonej skrzynki i chyba najwyższa pora zakończyć robotę. Niby ma być jutro.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia