Nasza sielanka
Aparatu nie wzięłam Zrobiłam za to fotki komody i widoku z salonu , ale nie mam siły zgrać . Dlaczego? Dalej rozrzucalam dachowkę na drogę. Starszak troche potowarzyszył , a małego chyba jakiś wirus bierze , bo smętny chodzi . Teść sprawował opieke nad nimi. Popołudniu Seba przywiózł ekogroszek i pojechał odwieść pracowników , a ja se myślę jak dziadek obiad je to popatrzy na dzieci , a ja trochę zniosę tego paliwa do kotłowni. Zaladowałam osiem wiader do zasobnika i skapitulowałam. Wchdzę do domu , a dziadek gada przez telefon , starszak drze się w niebo glosy . Po chwili skupienia się słysze , że Mateusz krzyczy , że Piotluś się zeslał Nie ma to jak facet na straży dzieci
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia