Nasza sielanka
Łoj , ale mi się zaległość zrobiła w pisaniu . Jakoś nie było czasu i nastroju , bo popierwsze stomatolog mnie dręczył i bezrobocie Seby , ale na szczęście już po wizycie ( wycinanie dziąsła było) i robota się znalazła na jakiś czas
Teść pojechał w sobotę . Zrobił światło w kotłowni , wiatrołapie i na zawnątrz , pozaklekjał tysiace dziur . Dobrze , bo to takie niby pierdołki , ale ciężko było nam się jakoś zabrać za to. Przewieźliśmy też wełnę z magazynu wynajmowanego , który jest nam już nie potrzebny i do końca miesiąca musimy przewieść wsio. W tym celu garaż sprzątaliśmy trochę i znalazło się miejsce na kafle garażowo - kotłowe , siatkę ogrodzeniową i jeszcze kilka pierdółek.Zostało dwa kubiki drzewa kominkowego i wkład do tego kominka Zaczęliśmy też ocieplenie garażu , na razie zatkaliśmy parę dziur. Zrobiliśmy trochę porządku na zewnątrz jeśli można to tak nazwać , bo i tak okolica przpomina gruzowsko , ale dechy i palety zebrane na jednym miejscu , śmieci zabezpieczone przed odfrunięciem paletami . Tu czekamy na kontener , podstawi go znajomy , który nie ma do wywozu całego i wtedy my bedziemy mogli doładować swoje.Wyzbierałam dość sporą górę drzewa drobnego do palenia i Seba własnie pojechał po ruszt do pieca. Jest też pełno większych kawałków i tak sobie pomyśleliśmy , że trzeba by to zebrać pod domek , przykryć i potem w mrozy dopalać tym drewnem.
Aaaa , no i był elektryk . Założył listwy telewizyjne i tyle go widziałam
Tak to jest z pseudo znajomymi wykonawcami Ale dobra , w środku już tylko brakuje włącznika do rolety zewnętrznej i światła na tarasie , których w najblizszym czasie i tak nie będzie . Teraz musi dłubać w grażu , bo tam jeszcze ma trochę roboty.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia