Magnoliowy - dziennik budowy
7 sierpnia 2006 (poniedziałek) - dzień - 10
Dziś wzięłam w pracy wolny dzień, bo miałam kontynuować załatwianie kredytu.
Rano chciałam odebrać operat szacunkowy od rzeczoznawcy - jeden z banków sobie zarzyczył do kredytu...
Ponieważ, miał być gotowy na piątek wieczór, to z czystym sumieniem zadzwoniłam do rzeczoznawcy ok. 9:00, że za kilka minut będę po odbiór a on mi mówi, że jeszcze nie jest gotowy, bo brakuje aktu notarialnego - nabycia działki....
Myślałam, że go przeciągnę przez słuchawkę. W dobie telefonii stacjonarno-komórkowej, facet czekał na telefon odemnie!!!
Zamiast zadzwonić w momencie kiedy zauważył, że jeszcze czegoś mu brakuje!
Pojechałam na xero i zawiozłam facetowi kopie aktu żeby było szybciej. Myślałam, że dołączy go do reszty dokumentów i odda mi cały operat szacunkowy.
Jakie było moje zdziwienie kiedy powiedział, żebym przyjechała wieczorem - wtedy wszystko będzie gotowe.
Jednym słowem - z załatwiania kredytu w dniu dzisiejszym nic nie wyszło
Po południu pojechałam na plac "boju" i zaniemówiłam
Moje "Mróweczki" dziarsko wywijały kielnią, dzwigały i przycinały bloczki.
Ze składu przywieźli belki nad otwory... i kolejną partię bloczków.
Kolejny raz jestem pod wrażeniem, poprostu praca "Mróweczkom" pali się w rękach.
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=3119047fa98ae836" rel="external nofollow">http://images1.fotosik.pl/128/3119047fa98ae836m.jpg
O 20:00 pojechałam do rzeczoznawcy i odebrałam operat...
Moje dokumenty oddał mi w takim stanie, że teraz cały wieczór będę je układała
Nawet nie wspomnę jaki rachunek mi wystawił
Podobno to normalna stawka!
Jutro kolejny dzień budowy i mam nadzieję, że złożę dokumenty w banku.
Oszczędności topnieją w tępie ponaddźwiękowym, przydałby się jakiś porządny zastrzyk gotówki, a najlepiej "bogaty sponsor"
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia