Nasza sielanka
Uczymy się mieszkać w domu . Albo raczej zabezpieczać jak nie mieszkamy w nim . Byliśmy na weekend u teściów.Nie ma to jak wprowadzić się do domku niedocieplnego , budowanego expresowo i jeszcze chwila ,a ogłoszą zimę stulecia. Oczywiście liczniki w garażu opatulone , tato doglądał pieca , a my odpoczywaliśmy. Dziś wracamy koło 14 i okazuje się , że zmarzła woda ciepła Rurki z kotłowni idą przez garaż i tak na progu wejścia nie były zabezpieczone i se wzięły i zamarzły. Po 17 udało nam się odmrozić rurki i popłunęła gorąca woda , ale ta woda nie ściekała Szambo zapełnione i w rurze łączącej szambo z domem pozostały ścieki , które piknie se zamarzły. Seba odkopał rurę . Na szczęście przysypana piaskiem była i poszło lekko. Ale co dalej robic? Nic , wydłubał dziurę w połowie rury i tam laliśmy gorącą wodę. O 19.30 mogłam spokojnie wrzucać dziciaki do wanny. Ciekawe czego jeszcze się nauczymy .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia