Nasza sielanka
Przygoda z domem , część II.
Popijam gorącą kawke i zastanawiam się jak ludziska po dwa tygodnie bez prądu funkcjonowali. Wczoraj wieczorem wichura się rozszalała i po raz pierwszy nastąpiła tzw przerwa w dostawie energii.I tak włączało się co pół godziny na 3 minuty , i od początku ciemności. O 24 poszliśmy nieby spac , ale w sumie czuwaliśmy , nasłuchwialiśmy czy nam dach nei odleci . Pompka od pieca oczywiście nie działała i zimno zaczęło się robić. Muszę sprawdzić czy jest jakaś altrenatywa dla agregatu , żeby pompka chociaż działała, ale nie ma co , trzeba zaopatrzyć się w agregat.Rano o 8 dzieciaki wstały zdezorientowane , bo mataka nie robi mleczka z chrupkami , nie włącza myszki miki , ubiera je jak na wyjście , dzwoni i prosi o odnalezienie numeru telefonu energetyki do ciotki. Mówie jak co to Seba przetransportuje nas do dziadostwa. Nim dodzwoniłam się do energetyki włączyli prąd Wygląda na to , ze panowie do 24 coś tam próbowali naprawić ,a potem poszli se i rano napraiwili. Ale dla mnie porażką był brak tv , no może nie dla mnie , ale dzieciaki nie mogły pojąć braku prądu i ja nerwowa , bo zimnica , dzieciaki ryczą . Druga sprawa to brak kawy Se myśle , w czajniku odrobinka wody jest , zaleje rozpuszczalną i wypije taką , a co?
Ciekawe co jeszcze czeka nas w tym tygodniu? Chociaż wiem , że do nas od strony miasta nie dojedzie się , bo tak nawiało śniegu z pola .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia