Dziennik Kasi i Zubra
Nie wiem czy ktoś lubi jesień i polską zimę / nie piszę tutaj o tygodniu na nartach w dobrym hotelu , ale o jak najbardziej szarej rzeczywistości/
A na wsi to wszystko wygląda jeszcze gorzej niż w mieście.
Błota 100X więcej, światła 100X mniej, jazda po kompletnie nieoświetlonych drogach z omijaniem nieoświetlonych rowerzystów to dużo większe źródło stresu niż stanie w godzinnym korku na Puławskiej.
Tymczasem kafelek po kafelku wykańczamy dom/ przy pomocy Pana Janka /-"pożyczonego" od sąsiadów glazurnika.
http://images25.fotosik.pl/113/044e95cd014c7102.jpg
To nasz dekor kuchenny.
Pan Janek najpierw wszystko sobie rozrysował na podłodze, poprzycinał , ułożył a potem przeniósł na ścianę.
Teraz na warsztacie mała łazienka.
Tutaj powymyślałam :)
Płytki wielkoformatowe, na zmianę z mozaiką-lubię takie zabawy z fakturami.
A na jednej ze ścian zamiast kafelków-pas lustra.
Pan Janek już nic nie mówi.Zwłaszcza przy tej mozaice,której układanie to przyznaję szczerze-droga przez mękę.
Obiecałam , że w całym domu więcej już mozaiki nie będzie
A taki bardzo generalny wniosek jest następujący: każda nowa ekipa przeklina poprzednią ale z kolei chociaż w małym stopniu musi zniszczyć coś co zrobili poprzednicy.
Tynkarze zamurowali nam kilka puszek.
Teraz pojawili się ponownie elektrycy i klęli na ocieplaczy, którzy bardzo precyzyjnie zalepili puszkę do domofonu i zasilania bramy :) Trzeba było kuć na nowo.
i.t.p.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia