Dziennik Kasi i Zubra
Wreszcie udało się nieco ogarnąć to co było wokół domu.
Cały ten pobudowlany pierdzielnik.
Góra humusu pięknie rozwiezoina.
Niby teren niewielki a koparkowy walczył prawie 4 godziny.
Tylko Filip płakał, że koparka zniszczyła mu górkę .I kiedy zbudujemy następną.
Nie bawiliśmy się w żadne specjalne odchwaszczanie.
Na to co było/ kiedyś tam wstępnie skoszone/rozwieźliśmy rzeczony wcześniej humus.
Zaznajomiony rolnik ma przyjść i ocenić -co dalej.
Przeorać , czy nie i co tam jeszcze nawieźć.
Wcześniej nie dało się chodzić , bo były koleiny i nie wiadomo co.Teraz nie da się chodzić , bo każde przejście to tony piachu w domu.
Jeszcze niedawno z tęsknotą spglądałam na domy, teraz z tęsknotą patrzę na ogrody.
Zeby tak chociaż trawniczek :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia