Dziennik Kasi i Zubra
Jakoś wsiąkam w tę moją wieś.
Każda wyprawa do miasta staje się coraz bardziej męcząca.
I szybko stamtąd uciekam.
Niestety , nastąpił bolesny powrót do pracy.
I zaczęło się :dojazdy, stanie w korkach.
Na razie na pół gwizdka, bo W-wa na wakacjach i cudownie wyludniona...ale za dwa tygodnie
A! Trawa rośnie :)
Mam już prawdziwy trawnik.
Jeszcze nie angielski, ale coś zaczyna przypominać.
A jak się spojrzy pod odpowiednim kątem, to nawet łysych placków nie widać
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia