Dziennik Kasi i Zubra
Zaczęło się tyle dziać, że nie mamy za przeproszeniem czasu w tyłek się podrapać.
W poniedziałek geodeta wytyczył domek/ byliśmy z niego bardzo zadowoleni do tej pory, mapki zrobił bardzo dobrze, za tyczenie skasował 500 i tu się nie popisał, ale o tym póżniej/
W poniedziałek pojawiła się też ekipa w postaci pięcu chłopa i rozpoczęło się kopanie fundamentów.
Wczoraj przerażony majster zadzwonił, że wymiary się nie zgadzają.
W czym rzecz? Mieliśmy budować z porothermu 25 /tak zaklada projekt/, budujemy z 30 /taki akurat dostaliśmy,jesteśmy zadowoleni, grubsze, cieplejsze ściany itd/
W związku z tym robimy szersze fundamenty.Geodeta wytyczył według projektu i kazał doliczyć stosowną ilość cm.Panowie niby wszystko zrozumieli, tylko walnęli się w obliczeniach.
Teraz poprawiają.
Efekt - w wyniku poprawek musimy domówić więcej betonu czyli 500zł w plecy.
Geodeta zwala na budowlańców, budowlańcy na geodetę.
Kto ma rację?- jeżeli wiesz, wyślij SMS pod nr......
Najlepsze jest to, że nikt nie mógł się połapać w obliczeniach, majster, kierownik budowy, dopiero Tomek pojechał na miejsce, spojrzał, policzył i powiedział panowie !do jasnej cholery! ma być tak i tak.
Wnioski--sprawdzać, sprawdzac i jeszcze raz sprawdzać.Nie ufać.
Poza tym, sprawdza się , że każda , nawet najmniejsza zmiana w projekcie , ma swoje konsekwencje.
Chcieliśmy wyrzucić część nośnej ściany i zrezygnować z jednego komina w związku z rekuperatorem / te decyzje podjęliśmy już po złożeniu papierów do pozwolenia na budowę/, teraz się zastanawiamy , czy robić to w ramach zmian powykonawczych, czy dać sobie spokój.
Na szczęście Tomek ma czas i może chwilowo doglądać budowy non stop, ale co będzie później?
Wczoraj powiedział wkurzony-to będzie gehenna!
Mam nadzieję, że jednak nie, że będą po prostu wzloty i upadki.
Dzisiaj zalewamy ławy.Chwilowo przestało padac i oby tak zostało.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia