Rewolucja na dzialce nr 200
Jakiez to dziwne uczucie tak zajechac na budowe jak nie ma ekipy - cisza, spokoj, zadnego ciezkiego sprzetu, pocietych pretow, porozrzucanych gwozdzi... Cos pieknego. I jeszcze do tego taki dar od Pani Pogodynki - nie musielismy sasiadow meczyc o pozyczenie wody do podlewania betonu :)
Za to panowie energetycy sa baaardzo nieprzychylni, mielismy miec prund poniedzialek/wtorek, a podobno licznik dojedzie nawet pod koniec tygodnia. Na szczescie nasi bardzo mili sasiedzi z szeregowca po drugiej stronie uliczki pozycza nam na ten czas nieco energii, zeby chlopaki mogli zaprawke do betonikow krecic. A juz sie balismy, ze beda jakies niepotrzebne przestoje... Dzieki SASIEDZI! :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia