Dziennik Kasi i Zubra
Wróciliśmy po urlopie/ słowackie Tatry/ i z podwójną energią zabraliśmy się za zakładanie trawnika.
Energia po mału mija a końca nie widać
Ale wyjścia nie ma.To co tak ładnie już uporządkowaliśmy jeszcze ładniej i migiem zarosło...lebiodą.
Mieliśmy niespotykaną nigdzie dookoła plantację lebiody.
Żeby to chociaż maryśka była.
Człowiek by sprzedał i na wykończeniówkę jak znalazł.
No i grabimy, walcujemy, siejemy, walcujemy, grabimy, podlewamy...
Każdy , kto chociaż raz w życiu to robił rozumie mnie w pól słowa
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia