Dziennik Kasi i Zubra
Wczoraj, razem z mężem wtachałam na górę ostatnie płyty g-k!!!
Naprawdę, nigdy więcej!
Myśleliśmy, że z tą zabudową jakoś to będzie, ale szczerze przyznam - to mordercza robota.
Zwłaszcza jak się robi samemu.
Jedyny pożytek/poza kasą w kieszeni /jest taki, że dzięki tej robocie chyba zrzuciłam co nieco.
W każdym razie wszystkie spodnie na mnie wiszą.
Wykańczanie częściowo zamieszkanego domu to też niezłe wyzwanie.
Jeden pokój na górze to nasza książkowo-meblowo-ciuchowa graciarnia.
Ta graciarnia przenoszona jest z pomieszczenia do pomieszczenie, żeby:
wykonać poszczególną część prac.
No i pył dosłownie wszędzie.
Satysfakcji z tego,że zrobilśmy samemu chwilowo nie mam.
Jestem zła, żmęczona i chcę to wszystko zakończyć
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia