Dziennik Kasi i Zubra
Dzisiejszy post będzie nosił tytuł: Czego najbardziej wam brakuje na wsi?
Niby wszystko jest jak trzeba-upragniony dom stoi na upragnionej działce.
Metraż ok., każdy ma swoją łazienkę, ciuchów nie trzeba upychać w jakichś zakamarkach, na pawlaczach, stryszkach i.t.p, nie słychać jak sąsiad spuszcza wodę w kibelku, jak kłóci się z żoną, nie słychać trzaskających drzwi od windy, nareszcie jest gdzie zaparkować samochód, spokój i cisza, własny taras i ogródek, pies ma gdzie biegać / teoretycznie/ itd, itp......ale..........
Wczoraj, w trakcie załatwiania różnych rzeczy "na mieście", odwiedziłam jedną z wielkomiejskich kawiarni........i poczułam dziwne ukłucie w sercu....luźna atmosfera, ludzie pracujący sobie przy laptopach, albo po prostu gadający,albo czytający , nikt się na nikogo nie gapi jak sroka w gnat, nikt o nikim nic nie wie i nikogo nie obchodzi sąsiad przy stoliku i nikt się niczemu nie dziwi........cos co kiedyś było codziennością i na co się nawet nie zwracało uwagi po dwóch latach mieszkania na wsi jest czymś z innej planety.
Wiem, że nie można zjeść ciastka i mieć ciastka ale.....
No właśnie , zawsze na końcu jest to małe ale.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia