RETRO-czyli......przygoda zycia ?!
Dzwoni do mnie mąż i mówi, że ma informację od sąsiadki, że właśnie na budowę wjechała ekipa z gazownictwa. Chcą rozmawiać z inwestorem.
No i pojechałam. No bo przecież mąż nie poczuł, że mógłby coś tam uzgadniać.
Jesteśmy na budowie a tu stoi koparka i 4 panów. Dwóch duma gdzie kopać aby się szybko dokopać do gazu a kolejnych dwóch, gdzie powiesić skrzynkę, bo nijak im nie wychodzi, że mogą w tym miejscu co przed chwilą wytyczyli geodeci. Hmmm.
To już wiem po co inwestor. Musi zdecydować za nich.
Tyle, że ja zupełnie nie wiem co im powiedzieć.
No cóż po debacie z mężem stanęło na tym, że przesuwamy miejsce skrzyneczki ze ściany łazienkowej (???) bo nie może być przy oknie, na ścianę narzędziowni. Co prawda nie zachowamy odległości 150 cm od przyłącza wody ale mam nadzieję, że nie będzie problemów.
Podjęliśmy decyzję a w tym czasie został znaleziony gaz !!!
I..... musiałam wracać do pracy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia