TASIJA - Dziennik budowy- JAK ROŚNIE NASZE MARZENIE..
Dla przypomnienia fotka naszego betoneu B10,( z 23 marca) wylanego przez firmę, która, nie miała odwagi głośno powiedzieć że, spartaczyli.... .. wmawiając nam, ze to nasza wina, że beton tak wygląda ...bo sie zimą nie buduje....
http://www.republika.pl/sorkawyspa/bud/beton3.jpg...te słowa rzekł pan z firmy od betonu, który pojawił sie na budowie, oglądac swoje dzieło. Stwierdził owego dnia, w czasie inspekcji, że jak będzie już folia na dachu.... i to wszystko wyschnie (wszystko- tzn. kupa piachu, który miał być betonem..) to oni przyjadą i to wszystko zmiotą i wyleją ponownie.
Coś mnie tknęło po kilku dniach....i zadzwoniłam do szefa firmy który budował nasz domek... do Pana Zenona i cytuję mu owe słowa...pana z betoniarni... ze czekamy aż wyschnie....
No jak mnie oświecił.... .... że to nie ma wyschnąć, tylko łopatami trza to zebrać (tak grubo było !), wymieść dokładnie miotłami, potem zwilżyć wodą i na to lać nowy B10...to
zdobyłam numer komórki szefa firmy od betonu i tonem odpowiednim... poinformowałam go, że mają się stawić na działce 10 kwietnia z samego rana. Zależało mi, by był to właśnie 10 kwiecień, bo własnie od poniedziałku, miał być u nas przez 3 dni Pan Zenon i postawić ściankę szczytową i obłożyć komin klinkierem. Więc wiedziałam że dopilnuje "papudroków" od betonu, co by wszystko zrobili zgodnie z Jego instrukcją...
Jakie było moje zdziwienie.. jak zadzwoniłam koło 8:00 do Pana Zenona na budowę... i usłyszałam, że 4-osobowa ekipa zasuwa od bladego switu... wygarniając "pseudo-beton" z naszego domku... Upewniłam się, ze działaja zgodnie z instrukcjami Pana Zenona... i juz byłam spokojna.
Jak zajechałam kole 14:00 na działke i w oddali zauważyłam pompę do betonu, zaparkowaną przy scianie naszego domku... ONIEMIAŁAM
Bardzo zimnym i słuzbowym tonem... powiedziałam ...dzień dobry... ekipie "od betonu"...i w te pędy lecę do Pana Zenona... spytać czy wszystko OK ?
I wyobraźcie sobie, że nie było ani jednego słowa komentarza do Pana Zenona... że to niby nasza wina, bo zimą nam sie zachciało budować... a jak wlazłam do środka zobaczyć nową wylewkę... USŁYSZAŁAM ZNOWU TEN PARSZYWY TEKST !!!! Dobrze że szpadel nie był w zasiegu mojej reki.... ....policzyłam "do trzech" i obróciłam sie na pięcie.... bardzo się starając, co by opanować swe EMOCJE
Szefowi firmy budowlanej takiego tekstu nie puścili... wiedząc że to BZDURY !!!... a mnie BABIE... beszczelnie...(dobrze że ten szpadel był daleko )
I tak 10 kwiecień zakończył sie szczęśliwie dla mnie... nową wyleweczką B10, zrobioną "jak Bozia przykazała"
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia