Nowy dziennik - Dom w prymulkach 4
Nic sie nie dzieje. I to mnie najbardziej denerwuje. To czekanie do wiosny, choć na dobrą sprawę nie wiem dlaczego mój mąż tak postanowił. No może nie chcę wiedzieć dlaczego, a decyzja była nasza wspólna. Rozpiera mnie energia, chcę działać ( :) może dlatego, że wciąż mam gipsowy bucik, który mnie skutecznie hamuje).
A marzenia o własnym domku wciąż rosną i rosną. Byle do wiosny.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia