Marjuchowe dylematy przy budowie Beaty.
Wczoraj zakończyłem akcję "wymiana gruntu"
Zaraz po wykopaniu wyglądało to tak
http://images13.fotosik.pl/87/e27650759d7339fcmed.jpg
Wtedy do pracy ruszyła pompa
http://images27.fotosik.pl/81/795dc398fc48b1d0med.jpg
Ania postanowiła mi pomóc, a że buty Jej przeszkadzały to robiła na boso
http://images13.fotosik.pl/87/bbf603b6685bf39fmed.jpg
Później było powolne i mozolne nawożenie żwiru i jego zagęszczanie.
Robiliśmy to tak, żeby wodę spychać w kierunku pompy
http://images21.fotosik.pl/421/c07dcdb16faa3addmed.jpg
Poniżej na zdjęciu dwaj koledzy, których pomoc jest nieoceniona i opierający się o łopatę mój młodszy brat.
Jesteśmy w trakcie zagęszczania kolejnej warstwy
http://images13.fotosik.pl/89/99a261d1b0adab8bmed.jpg
A tak to wyglądało wczoraj, po skończonej pracy
http://images13.fotosik.pl/89/fe8e14e1f47c2463med.jpg
Na koniec w końcu napiliśmy się piwa, bo przez wszystkie dni pracy nie piliśmy .
Do wypełnienia wykopu musiałem zakupić 230 ton żwiru.
W pracach mocno przeszkadzała podchodząca woda gruntowa, no i z pękniętej rury
Dobra rada dla wszystkich którzy będą samodzielnie robili wymianę gruntu:
Jeśli już nawieziecie gdzieś żwir, to najlepiej od razu go zagęścić. Ja na początku tylko sypałem, żeby zagęścić całą warstwę, ale potem miałem duże problemy z wodą. Na świeżo tych problemów nie było.
Teraz jeszcze tylko decyzja kierownika budowy jest potrzebna.
Oby pozytywna
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia