Marjuchowe dylematy przy budowie Beaty.
We wtorek szarpałem się z zagęszczarką.
Zastanawiałem się, jak podnieśc do góry na wysokość 1m coś, co waży 300kg. .
W końcu zciąłem na jednym boku wykopu trochę ziemi, ułożyłem na tym grube kantówki tak, aby powstał najazd i z włączoną zagęszczarką i pomocą ojca udało mi sie ją wyciągnąć.
Ufff
Wczoraj zbijałem blaty do szalunków.
Chcę najpierw przygotować jak najwięcej, a następnie poprosić albo brata, albo któregoś z kolegów o pomoc i wtedy zbić je do kupy w wykopie.
Mam nadzieję, że się uda jak najwięcej przewidzieć.
Musiałem sobie trochę poprzeliczać, bo ławy są poszerzone, a do tego trzeba było uwzględnić grubość desek.
Dziasiaj był geodeta i mam już wytyczone osie budynku.
Od jutra mam wolne i będę dalej tłukł deski.
A w niedzielę będę jechał odwiedzić rodzinę.
W zoo
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia