Marjuchowe dylematy przy budowie Beaty.
No i w piątek nie zalewałem chudziaka, bo pogoda paskudna, a cement przywieźli w sobotę rano.
Zacząłem zalewać wczoraj po pracy i nawet ta praca w miarę szybko szła.
Po ostatnich ulewach mam problem z podchodzącą wodą, ale nie jest najgorzej.
Odpompowuję ją co jakiś czas, bo nie chcę, żeby mi wypłukiwała cement z betonu, dopóki porządnie nie zwiąże.
Poniżej kilki fotek szalunków.
Na razie bez zastrzałów, bo te zrobię dopiero po ułożeniu zbrojenia i ponownym poziomowaniu.
Zacznę przyrodniczo.
Mój wykop po ulewie odwiedził ptaszek w celu zażycia kąpieli
Tylko dlaczego w salonie
http://images12.fotosik.pl/115/d5ed43253ed4667amed.jpg
Tutaj widok z części szalunku, bez części garażowej za to z wypustem pod komin i schody
http://images13.fotosik.pl/117/ba65a8aa8fa141fdmed.jpg
Tutaj szalunek garażu
http://images12.fotosik.pl/115/b24a52bc165f49c2med.jpg
Tutaj widok z "kupki" piachu na całość.
http://images23.fotosik.pl/91/8b9369644eb659abmed.jpg
A tutaj pod lekkim kątem, żeby było widać lekko garaż
http://images23.fotosik.pl/91/5930664664e9dce2med.jpg
Zdjęcia robione po piątkowych ulewach.
Wczoraj już było lepiej, ale ten drenaż jednak się przyda
Szalunek ma około 50-52 cm wysokości.
Po wylaniu chudziaka zostaje 40cm wysokości na ławę.
Szerokość 60 cm na całym obwodzie.
Poszło dużo desek
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia