Marjuchowe dylematy przy budowie Beaty.
Dzisiaj miałem zasypywać stan ściany fundamentowe, ale się nie udało.
Ciężarówka, która miała wozić żwir jest zepsuta, a większa nie mieściła się we wjeździe i trzeba było odwołać akcję na jakiś czas.
W poniedziałek powinieniem znać kolejny termin zasypywania.
Wczoraj był nerwowy dzień, bo trzeba było dograć wszystkie szczególy, żeby pod koniec dnia wszystkich odwołać
Całą akcja zasypywania ma wyglądaćtak:
Dzień wcześniej ciężarówka ma nawieźć tyle żwiru ile się zmieści( a zmieści sę niedużo, przez zalegającą ziemię po wymianie), nastęnego dnia rano koparka wrzuca to wszystko do środka, ja z kolega rozgarniam i zagęszczam, z czego w środu będzie pracowałą zagęszczarka płytowa a na zewnątrz zagęszczarka typu "skoczek".
A w międzyczasie dwie ciężarówki dowożą na bieżąco żwir, żeby koparka miała co robić.
Jak będzie, zobaczymy.
A na budowie obecnie sytuacja ma się następująco:
Ściany fundamentowe są trzykrotnie wysmarowane dysperbitem, z zewnątrz ocieplone styropianem grubości 8cm, na to siatka i dwie warstwy kleju, a potem na to dwie warstwy dysperbitu.
Z racji dodatnich temperatur wszystko udało się zrobić i wydaje się być ok.
Na górze ścian fundamentowych kleiłem warstwę papy, aby padający deszcz nie zaciekał między ścianę a styropian i nie obmywał świeżo położonego dysperbitu.
Dzisiaj musiałem ją poporawiać, bo zanim się dobrze poprzyklejała to watr ją miejscami pozrywał
Z racji tego, że nie wszyscy wiedzą co ich czeka w najbliższym czasie(no nie, Piotrek ) wstawiam parę zdjęć żeby było widać, że trochę tego żwiru będzie do przerzucenia
http://images32.fotosik.pl/72/999e09aa5c7d3c8dmed.jpg
Widok z drugiego boku
http://images26.fotosik.pl/123/73396a3de481103cmed.jpg
i zdjęcie całości
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia