Marjuchowe dylematy przy budowie Beaty.
Dzisiaj popracowałem trochę na świeżym powietrzu.
Parę godzin przewoziłem ziemię zgromadzoną na hałdzie przy budynku gospodarczym w miejsce istniejącego trawnika przy domu rodziców, wcześniej wybierając z niej kamienie i grudy gliny.
Trochę się zmęczyłem, ale dobrze mi to zrobiło.
Teraz siedzę u siebie, popijam winko i czytam dziennik Maksia słuchając audycji w Trójce
Do myślenia dały mi trochę "nocne przemyślenia..." Maksia z 18 kwietnia 2005
Naprawdę polecam tym, którzy nie czytali, bądź też czytali po łebkach.
Rzeczywiście bardzo łatwo przejąć od innych pomysły bądź sugestie nie analizując czy będą spełniać nasze oczekiwania. Jako osoba, która ma raczej słaby charakter uzmysłowiłem sobie, że muszę większą uwagę przykładać do podejmowanych decyzji.
Tak sobie czytam i dumam i próbuję jakoś zrobić plan budowy na przyszły rok.
Nie jest łatwo, ale mam jeszcze parę miesięcy.
Chciałbym, aby dom który buduję spełniał moje wyobrażenia chociaż w połowie więc jest nad czym myśleć.
Chciałbym być tak konsekwentny w urządzaniu domu jak Tola
W przyszłym tygodniu będę dzwonił do projektanta przyłączy, bo czas się dowiedzieć na jakim jest etapie.
No i koniec odwlekania działań związanych z podziałem działki, chociaż strasznie nie lubię załatwiania tych wszystkich formalności.
A potem starania o kredyt i dalsza budowa siłami własnymi.
Na szczęście w tym roku przekonałem się, że mogę liczyć na przyjaciół jeśli chodzi o pracę na budowie i jej zaopatrzenie, więc musi być dobrze
Pozdrawiam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia