Marjuchowe dylematy przy budowie Beaty.
Takie myśli mnie naszły.
Czemu za wszelką cenę chcę budować sam?
Przecież mogę wziąć ekipę i ich pilnować. Będzie pewnie trochę szybciej, mniej dokładnie, ale przecież inni(większość) buduje w ten sposób i mieszkają
W chwili obecnej nie mam nawet czasu pomyśleć o kolejnym etapie jakim będzie dach, a co dopiero jakieś ogrzewanie czy inne fajerwerki .
Zastanawiam się, czy się nie zagalopowałem w tym budowaniu.
W chwili obecnej nie mam czasu na życie. Najpierw praca na etacie, a popołudniami i w wolne dni albo praca na zlecenie albo samodzielne budowanie.
Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem chwilę, żeby poleżeć i pomyśleć
Muszę znaleźć jakieś rozwiązanie, bo przecież budowa miała być przygodą życia, a nie ciężarem(którym niedługo się stanie, jeśli czegoś nie zmienię).
Mam nadzieję, że to tylko gorsze chwile mnie naszły i szybko się z tego wyplątam
Zaczynam myśleć o zatrudnieniu pomocnika, bo większość prac wymaga jednak dwóch osób.
Zobaczymy co dalej jak zaleje strop na całym domu. Wtedy podejmę decyzję jak dalej budować. Pewnie dalej będę to ciągnął, bo mimo wszystko sprawia mi to wiele radości i satysfakcji, ale skąd brać na to czas?
Pozdrawiam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia