Marjuchowe dylematy przy budowie Beaty.
Ale ten czas leci
To już tydzień minął od ostatniego wpisu
Na budowę zawitali tynkarze
Wczoraj się organizowali, a dzisiaj od rana oklejają okna folią, wklejają narożniki i chcą zrobić szprycę.
Generalnie walczą
Wczoraj tak pięknie nie było, bo miałem stresa, gdy o dziewiątej odebrałem telefon z pytaniem " Panie, a gdzie prąd?"
Prąd znaczy się jest, ale nie ma 380V, bo ten mój ciągle nie podłączony, ze względu na opieszałość ZE.
No i ciśnienie miałem niezłe
Na szczęście prawdopodobnie jutro uda się założyć gniazdo do siły i będzie git , a dzisiejszą szprycę zrobią na pożyczonym prądzie.
Przydały się kontakty przyjaciół
Dzisiaj muszę koniecznie zrobić zdjęcia elektryki, bo ciągle ich nie porobiłem i omówić z tynkarzami, jak wyprowadzać kable alarmowe.
Moje postępy na budowie mizerne, ale po tynkach chcę(muszę) walczyć ostro, abyśmy po weselu mieli już wygrzane posadzki, gotowe do wykończeniówki
Drzwi balkonowe jednak zostają
Powinno mi się udać wszystko zmieścić
I to tyle na razie.
Pozdrawiam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia