Marjuchowe dylematy przy budowie Beaty.
Drzwi wstawione, podłogówka dokończona, papa termo poklejona, a ja padam na twarz.
Popołudnie było rzeczywiście bardzo intensywne, a pracę na budowie skończyłem około 23.
Dzisiaj w pacy oczy na zapałki, bo nie zdążyłem odpocząć, ale najważniejsze że się udało.
Drzwi ok, ale bez fajerwerków.
Plus taki, że są idealnie obsadzone względem podłogi i nie będę musiał później robić jakiś kombinacji, żeby spasować do siebie drzwi i posadzkę.
Dzisiaj posadzkarze kończą pracę.
Jak na razie jestem bardzo zadowolony z jakości prac.
Jedna rzecz mi się nie podoba, a mianowicie miejsce dylatacji podłogi między salonem a kuchnią.
Zrobili na "czuja", chociaż jakby pomyśleli, to by zobaczyli, że idealnym miejscem do tego jest przestrzeń między dwoma pętlami podłogówki, a nie przez środek
Tyle pisania na razie.
Zdjęcia później
Pozdrawiam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia