Marjuchowe dylematy przy budowie Beaty.
No i po co ja te zdjęcia obiecuję? Po co?
Znowu nie zrobiłem, że o wstawianiu nie wspomnę.
Na budowie cały czas się robi.
Znaczy się tak:
Ania fuguje.
Powoli, bo powoli, ale przemęczać się nie może i do tego ma przerwy gdy ja szlifuję gładzie na ścianach.
Ja i brat kładliśmy gładzie a potem je szlifowaliśmy, znaczy się ja szlifowałem, a brat mi halogenem po oczach świecił i czasami tam gdzie szlifowałem akurat, żebym widział czy dobrze.
Mogę w końcu napisać, że gładzie na parterze zostały położone i nawet mogę napisać, że jestem z nich zadowolony .
Od dzisiaj wracam do kładzenia kafelek w kuchni.
Tutaj muszę się sprężać, bo niedługo montaż kuchni, a jeszcze wymalować ściany trzeba .
Przymiarki co do kolorów już zrobione.
Montaż kuchni umówiony na czwartek 3.09.2009.
Zamówiliśmy też drzwi do łazienki.
Na razie tylko do łazienki, bo kasa szybko topnieje i może (a nawet na pewno) zabraknie
Podczas zamawiania wyszło, że muszę zmniejszyć otwory drzwi wewnętrznych, poprzez wklejenie paska płyty k/g, żeby można było lepiej obsadzić ościeżnice.
Oprócz tego zdecydowaliśmy, że na parterze przy schodach wstawimy drzwi tymczasowe, żeby oddzielić parter od poddasza, na którym jeszcze ogrom pracy, a po co mam cały brud Ani na parter zrzucać
Poza tym w końcu mamy numer posesji i po przeprowadzce będziemy mieszkać na Wspólnej 9 .
Po kafelkach biorę się za ocieplanie poddasza, a potem pewnie w wolnych chwilach za docieplenie z zewnątrz, bo też trzeba kiedyś dokończyć.
Trzeba się sprężać, bo termin 20.10.2009 szybko się zbliża, a nie sądzę, żeby Junior chciał słuchać tłumaczeń, dlaczego jeszcze chałupa nie skończona
Pozdrawiam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia