Marjuchowe dylematy przy budowie Beaty.
Meble jednak w czwartek, bo już wszystko było zaplanowane łącznie z zamówionym transportem, a mi głupio było tak wywracać wszystko do góry kołami .
Wczoraj po szkoleniu czyli około 20 dopiero wszedłem na budowę, żeby położyć brakujące, niezbędne kafle i pomalować sufit.
Kafle położone, sufit raz pomalowany, ściany też jeden raz.
Na razie na biało.
Rano Ania kończy fugowanie, żeby popołudniu mógł wkroczyć na budowę.
Dzisiaj po powrocie w planach:
Najpierw kurs po farby, bo wczoraj z racji ciągle blokowanych ulic w Gdańsku, nie dojechałem.
Potem kurs po okap, który ma dziś na Nas czekać.
Potem po klamki do mebli kuchennych, a potem na budowę dokończyć malowanie i przygotować budowę na przyjazd mebli.
Coś czuję, że czeka mnie dziś ciężki dzień
Nic to, mam nadzieję, że jutro wieczorem będę zadowolony z efektu końcowego po montażu mebli.
Pozdrawiam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia