EM08 (L) - Dziennik Jarka - Poznań
Siedzę sobie dziś w pracy i pracowicie czytam Gazetę Wyborczą a tu nagle dzwoni mi komóreczka. Odbieram a to Geopoz na linii. Pan się przedstawia i mówi:
"Wicie, rozumicie... mamy mały problem z mapką dla pana... a raczej ma go pan... Pańska działka leży 12 metrów od granicy Poznania i nie będziemy mogli na naszej mapce z jednej strony pokazać wymaganych przez urząd 3 szerokości działki, bo my wystawiamy mapki tylko w granicach Poznania. Niech pan dzwoni do Urzędu Miasta i się dowie jak wygląda sprawa z ich punktu widzenia. Bo jak będą chcieli pełną szerokość z obu stron, to musi pan zadziałać w Starostwie Powiatowym i wyciągać od nich dodatkową mapkę poza granicami miasta."
Podziękowałem panu ładnie za informacje i łapię ponownie za telefon żeby zapytać w UM. Na stronie UM można znaleźć 6 numerów telefonów do Wydziału Architektury, ale dodzwonić się choćby pod jeden z nich wymaga wielkiego samozaparcia... No ale po małej godzince udało się... Miła pani po wyłuszczeniu problemu powiedziała "załatwiać dodatkową mapkę"
Myślę sobie "kurde felek" (tak na prawdę pomyślałem sobie coś innego) - to będzie mi wprowadzać niezamierzone opóźnienia w załatwianiu sprawy... Trzeba się podpytać pod innym z tych 6 numerów telefonów.
Po pół godzinie kręcenia odebrał pan, który stwierdził, że jednak chyba nie trzeba będzie załatwiać dodatkowej mapy :), ale, że sprawa jest trochę nietypowa , to podał mi numer tel. do SZEFOWEJ :) (jej tajny numer zapisałem sobie w moim sekretnym elektronicznym spisie telefonów szyfrowanym 5 hasłami z myślą o wykorzystaniu go w innych sprawach wątpliwych lub wymagających interwencji Wyższego Szczebla Decyzyjnego).
Tak więc po kolejnej godzince kręcenia (tak na prawdę to jest stukanie lub klepanie) odebrała telefon SZEFOWA, która po naświetleniu sprawy oświadczyła uspokajająco:
"Niech pan na razie nie załatwia tej drugiej mapki. Tam jest z jednej strony zabudowa, więc będziemy się mogli do niej odnosić w wydawaniu decyzji". :) Podziękowałem pani za informację ale rozłączyłem się z nią z trochę mieszanymi uczuciami . Moje zwątpienie budzą jej słowa "na razie". Oznacza to ni mniej ni więcej, że jak im się po złożeniu przeze mnie całej papierkologii coś odwidzi, to się jednak o nią mogą upomnieć... A wniosek będzie oczywiście leżeć i kwiczeć...
Tak więc mocno uspokojony pomyślałem sobie
Dziękujemy Ci EsSi Dżonson... znaczy się pani SZEFOWO... :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia