W drodze na wzgórze
A więc nadszedł czas na opisanie pierwszej fuszerki
Po zalaniu płyty i schodów w zeszły czwartek, jak tylko beton zastygł na tyle by móc chodzić po schodach, okazało się, że całe schody nadają się do rozbiórki!!!!!!!!!!
Idąc po schodach na wysokości 4 stopnia osoba średniej wysokości zawadzała głową o belkę w stropie "ukłony" przy każdym wchodzeniu na górę nie wchodziły w grę!!!!
Tak więc w poniedziałek mąż przy pomocy mojego taty wzięli się za kucie całych schodów . Oczywiście nasi fachowcy w tym czasie nie mieli czasu, powiedzieli że mogą przyjść dopiero we wtorek, a czas naglił! Przecież beton wiązał z każdą chwilą i sprawa kucia była paląca!
Może to i dobrze bo w tak delikatnej sprawie lepiej nie liczyć na obcych! Jeszcze by się im śpieszyło i wyszły by kolejne komplikacje
A tak do późnych godzin wieczornych udało się mężowi delikatnie skuć całe schody nie uszkadzając płyty i zbrojenia z niej wychodzącego, żeby później można było na nim zawiesić nowe schody.
Panowie z ekipy winą za całe to zamieszanie obarczyli wszystkich na około, tylko nie siebie!!
Tak więc "winę" ponosi projektant z Archonu za błąd w projekcie i oczywiście MY Wszyscy tylko nie oni, tylko tak się składa, że o błędzie w projekcie wiedzieli dużo wcześniej i mieli tak przerobić schody żeby wszystko było OK.
A szkoda gadać i się denerwować! We wtorek przyszli i zaproponowali nowe rozwiązanie na schody, tylko teraz bardzo, BARDZO dokładnie będziemy się przyglądali wszystkim poczynaniom naszej ekipy, żeby na przyszłość uchronić się przed podobnymi błędami i nerwami
ehhh jestem załamana
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia