W drodze na wzgórze
Dzisiaj pogoda troszkę popsuła nam plany ponieważ lało i do 11-stej był przestój. Należy się jednak cieszyć, że nie padało dłużej, bo do wieczora chłopaki się uwijali i postawili mi piękną ściankę kolankową (u nas podniesioną o jednego pustaka)
W tym czasie mąż z tatą skończyli rozszalowywać płytę Przyznam się, że trochę obawiałam się o to jak będzie wyglądał łuk w podcieniu i słup, bo na nim opiera się dach. Obawy moje miały podstawy w tym, że słup w garażu (dwie bramy) po rozszalowaniu nie zachwycił nas zbytnio ( przy czym "nie zachwycił" to delikatnie powiedziane) Przy zalewaniu za mało ubili beton, do tego mogli parę razy pucnąć młotkiem w szalunek A tak wyszedł trochę obszczerbany
Cóż nauczona wcześniejszymi doświadczeniami, postanowiłam nie przejmować się takimi usterkami, które można potem zamaskować ponieważ już dawno odrzuciłam wszelką nadzieję na to, że istnieje budowa idealna i idealni "fachowcy"
Na szczęście moje obawy były bezpodstawne, bo łuk i słup w podcieniu wyszły wyśmienicie
A tu zdjęcie na dowód: ( tylko musiałam inwestora zamaskować, bo wlazł mi w kadr , co zauważyłam dopiero w domu i nie mogłam zrobić następnego zdjęcia )
http://foto0.m.onet.pl/_m/8998235b7556b860b375a967fb4f5bb4,10,19,0.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia