W Kasztanowej Aleji
Ławy cd.
Tada... no to mamy zalane ławy, wreszcie odzyskałam męża
W poniedziałek od rana mój ślubny pojechał na budowę skręcać bednarkę do uziomu fundamentowego. Oto jego dzieło:
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img106.imageshack.us/img106/6910/322awy008eh4.jpg
Panowie murarze tymczasem naprawili swój błąd i przełożyli rurę od wody pod przyszłymi ławami. Kopali dzielnie do samego przyjazdu betonu, a nawet jeszcze dłużej - w jednym końcu już były zalewane ławy, a w drugim jeszcze kopali dół na stopy pod słup. Grunt, że zdążyli przed drugą gruszką
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img113.imageshack.us/img113/8743/322awy015zs5.jpg
Ja zdążyłam dojechać własnie na drugą porcję betonu. Muszę przyznać, że pompa zrobiła na mnie imponujące wrażenie, zarówno swoimi rozmiarami jak i sprawnością działania. Nasi murarze zresztą także działali bardzo sprawnie, błyskawicznie wyrównywali beton i zacierali go na gładko.
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img170.imageshack.us/img170/9072/322awy014oj5.jpg
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img104.imageshack.us/img104/1187/322awy019hn1.jpg
Niestety nie mogłam wszystkiego zbyt dokładnie oglądać, gdyż nasza latorość bardziej była zainteresowana wspinaczką wysokogórską, tudzież kąpielą w świerzym betonie i musieliśmi na zmianę jej pilnować.
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img76.imageshack.us/img76/5336/322awy022eh9.jpg
Kierbud nie zgłaszał zastrzeżeń, zresztą to już nie pierwsza budowa, na której spotyka naszego wykonawcę. Dobrze to i niedobrze, mają do siebie zaufanie i kierbud niby wie, że nasz majster zna się na robocie, ale może to obniżać jego czujność. Zobaczymy... Miał za to wątpliwości co do robienia POŚ z drenażem rozsączającym na naszej gliniastej działce. Nie powiem, my też je mamy. Niby projekt mieliśmy robiony po badaniach geologicznych, ale jak widzę tę wodę stojącą w każdym wykopie po deszczu, to mam mieszane uczucia.
Teraz ławy już sobie grzeczniutko stoją zalane w... wykopy chyba
i obsychają (na deszczu hmmm). Panowie murarze zostali na działce i oddawali się dziś bliżej mi niewiadomym czynnościom. Jutro przyjeżdża pierwszy transport bliczków fundamentowych i cement, ale murować będą chyba dopiero w czwartek. Pieniądze jakoś tak dziwnie zaczynają nam wyciekać z kieszeni (konta), a tu do drugiej transzy jeszcze masa roboty i wydatków
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia