W Kasztanowej Aleji
I znów się zalaliśmy
Ups, nasz dziennik spadł na drugą stronę. Ale my wcale nie próżowaliśmy.
Oto jak wyglądały fundamenty zasypane piaskiem:
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img88.imageshack.us/img88/3875/poziom0002zl5.jpg
Weszło tego 17 Kamazów.
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img476.imageshack.us/img476/60/poziom0003ku2.jpg
Zauważcie, że salon będzie nieco niżej niż reszta domu.
A tu najmłodsza inwestorka sprawdza stopień ubicia piasku:
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img379.imageshack.us/img379/9890/poziom0015ev8.jpg
Nic jednak nie szło zgodnie z planem. Beton po obsuwie z piaskiem miał przyjechać w piątek. Niestety w piątek rano okazało się, że betoniarki jeszcze nie zjechały z nocnej roboty. Miały być za 2-3 godziny, a w końcu na sobotę rano.
No cóż, nie mogliśmy mieć specjalnie pretensji do betoniarni po tym, jak sami przekładaliśmy w ostatniej chwili termin dostawy.
W sobotę rano już szczęśliwie dojechali i się zaczęło:
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img104.imageshack.us/img104/8969/poziom0021sg0.jpg
href="http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img145.imageshack.us/img145/2637/poziom0032iz3.jpg
Pomimo dokładnego opróżnienia pompy, brakło nieco betonu na kuchnię i panowie musieli dorabiać sami.
Podlewaliśmy grzecznie beton w niedzielę, poniedziałek i wtorek - największą frajdę miała z tego oczywiście Diana.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia