W Kasztanowej Aleji
No dobra, czas by co nieco uaktualnić...
W zeszłym tygodniu zakończyliśmy definitywnie casting na cieślę i dekarza. Są z polecenia (sic! skąd my to znamy), ale może nie będzie tak źle. Sprawiają wrażenie konkretnych ludzi. Tworzą tandem, więc podpisaliśmy z nimi jedną umowę.
Do soboty ekipa murarzy skończyła wszystkie ściany zewnętrzne (oprócz otworu "roboczego" w kuchni, przez który dostają się do domku ), większość wewnętrznych i rozpoczęła ganki. Oto efekty.
Widok od frontu
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img131.imageshack.us/img131/1747/347cianafrontowadu0.jpg
Widok od tyłu
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img109.imageshack.us/img109/5774/347cianyodogroduxh1.jpg
Inwestor stoi w drzwiach łazienkowych - martwię się, że będzie zimno w łazience, ale On się uparł
Salon
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img158.imageshack.us/img158/5452/salonjk7.jpg
Do salonu schodzić się będzie po 2 stopiach - półokrągłych zresztą
A teraz akcent humorystyczny: Mąż spytał naszego murarza, czy schody będzie wylewał razem ze stropem (Teriva Nova), czy później. Na co zdziwiony wykanawca odparł: "A to nie miały być drewniane schody?!"
W sobotę próbował nas przekonać (i kierownika także), że skoro w projekcie nie ma rysunku kontrukcji schodów - ewidentne niedopatrzenie naszej p.architekt tak na marginesie- to znaczy, że miały być drewniane. Padł też argument, że w naszej umowie schodów nie było. Otóż były: "filary i schody". Wg wykonawcy chodziło jedynie o schody zewnętrzne. Jego pech, że nie skonkretyzował tego bliżej, teraz niech się martwi, myśmy zawsze mówili o schodach wylewanych i na takie się umawialiśmy. Według mnie, albo zapomniał o tych schodach, albo jest to jego czysta złośliwość i cwaniactwo, żeby coś nam urwać z roboty. Ale jak już wspomniałam - to jego problem. Konstruktor ma dorobić rysunek schodów i dać go kierownikowi.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia