Dziennik jakich wiele
Dzis pierwszy dzien tygodniowego urlopu...
Oj bedzie sie dzialo. Weekend u Zuzanki w Raju a we wtorek maly zlocik u mnie
ale zanim przyjemnosci czeka mnie masa roboty.
dzis mycie okien i doprowadzenie do porzadku mojego lasu
wczoraj ekipa skonczyla krawezniki - pdgrodzenie lasu od przyszlego trawnika wyszlo swietnie.
Koparka bedzie jutro (na 90%) zaczynamy kopac basen i usypywac z tej dziemi skarpe. moje rozyczki juz czekaja.
Orły wciaż maja cos do dłubania i wykanczania, lazienka sie robi.
do kuchni nie dzwonie bo jeszcze nie dotarly moje lodowki. Moze w nastepnym tygodniu beda...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia