Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    217
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    646

Początek


alfreda

566 wyświetleń

ARCHITEKT NR 3

 

 


Jak już wspomniałam, to podejście miało być ostatnie. Jeżeli i tu nasze oczekiwania będą mijały się z możliwościami to decydujemy się na projekt gotowy. Albo w jedną stronę albo w drugą- szkoda czasu!

 


Ustalamy z mężem kwotę-ostateczną, nieprzekraczalną-i wybieramy się na spotkanie.

 


Panowie wywarli na nas bardzo pozytywne wrażenie- kompetentnych i otwartych na sugestie klienta( nasze)

 


Rozmowa była konkretna, rzeczowa. Z naszej strony- jakie są nasze oczekiwania, co musi się znajdować w naszym domu , a co niekoniecznie. Z czego możemy zrezygnować, a z czego absolutnie nie!!

 


Panowie wysłuchali nas, obejrzeli nasze rysunki, zdjęcia działki i okolic, przejrzeli plan zagospodarowania przestrzennego, mapkę geodezyjną.Następnie powiedzieli nam ,czego możemy oczekiwać za kwotę...6 000 zł( Była to kwota jaką sobie wyznaczyliśmy-tzw. ostateczna)Cena ta miała obejmować projekt arch- konstrukcyjny, projekt przyłączy wod-kanalizacyjny,przyłącza energetycznego,badanie podłoża gruntowego,wniosek o pozwolenie na budowę.Płatność procentowo w zależności od zaawansowania prac!

 


Byliśmy mile zaskoczeni( może dlatego że w duchu byliśmy przygotowani na porażkę)Zdecydowaliśmy się na usługę owego biura I nieważne było czy ich postępowanie to doskonale wypracowana postawa psychologiczno- marketingowa, czy prawdziwa fachowość,rzetelnośći szacunek dla klienta

 


Miło mi było że ktoś wycenia swoją pracę niezależnie od posiadanych przez klienta pieniędzy

 


Z niecierpliwością oczekiwaliśmy pierwszych propozycji tego projektu!...Trochę to trwało, ponieważ nieprecyzyjnie była określona sprawa odprowadzenia wody deszczowej Biuro czekało na decyzję starosty!W sumie po jakimś miesiącu zostaliśmy zaproszeni na pierwsze konstultacje. :)

 


Stól usłany rysunkami- propozycjami naszego domostwa!I zaczęło się;to tak , to inaczej, tu może być , tu chyba nie, Tego za dużo a tego za mało...Strasznie przyjemny jest ten etap tworzenia... Coś takiego wyzwala się w człowieku że ....( można by góry przenosić!Taka iluzja wszechmocy!!!)Rysuneczki były jak miodzio na serducho...Po wstępnych korektach przyszedł czas na podpisanie umowy-tu już miodzio nie było Umowa nie opiewała na wcześniej uzgodnioną kwotę A w związku z tym że szefa nie było sprawę tą trzeba było zostawic do następnego spotkania.Po interwencji kwota wróciła do wcześniej uzgodnionej Dalsza wspołpraca układa się pomyślnie, bez większych zgrzytów.Ale chyba największą zasłuę ma pan architekt.Ten człowiek to skarb dla swojego szefa- i nie określam tego na podstawie stworzonego dzieła, ale na podstawie cech własnych osobnika- wysoka kultura, człowiek odpowie na każde, nawet najbardziej bzdurne pytanie z uśmiechem na twarzy bez oznak zniecierpliwienia! Przez takich ludzi chciałabym być obsługiwana w czasie budowy , ale to chyba niemożliwe?Jeżeli więc stworzony przez nich projekt będzie rónież dobry, bez jakiś "ciekawych" rozwiązań- dających po kieszeni, to będę chwałę głosić ... na cześc owego biura!

 


W chwili obecnej jesteśmy już po akceptacji projektu.Czekamy na gotowy produkt...a potem już tylko pozwolenie.

 


To że zaakceptowaliśmy stworzony projekt nie znaczy że nie mamy wątpliwości, Mamy i to całe mnóstwo! Czasami, patrząc na rzuty wydaje mi się że chałupa jest za wielkw!A innym razem mam wrażenie że ja tam nic nie zmieszczę! Panowie architekci wysłuchawszy moich wątpliwości powiedzieli że tak to już teraz będzie....Ciekawe?..Też tak macie?...

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...