damimaxów podpoznański domek
No nie mogę...
Jak pisałam robię casting na schody - wysyłam maile, prowadzę rozmowy, no ruch w temacie.
Wydawało mi się, że nie aż na tyle duży, żeby mi się kompletnie caluśka rozmowa w głowie wykasowała
Dzwonię z potwierdzeniem spotkania dzisiaj o 9-tej, a pan mi na to, że dzwoniłam 2 dni temu i umawiałam się z nim na 12-tą Rozwijam, że ja nie, że ja, to z tej i tej miejscowości, ta i ta ulica itd. Tak wszystko się zgadza, dzwoniłam, przekładałam
Szok, myślę sobie, trzeba chyba zwolnić trochę
Na spotkaniu okazuje się, że jednak dobrze ze mną i że jednak to inna pani dzwoniła, choć z miejscowości tej samej i ulicy nawet - a Marszałkowska bynajmniej to nie jest, no i miejscowość też nie za duża :)
Kolejna próba na trzeźwe myślenie i zmysły zdrowe - temat przyłącze gazowe.
Już się chwaliłam, że w poniedziałek, przed umownym czasem być miało.
No miało, ale nie ma
Dziś już teren z nosem przy ziemi obadałam i rękę sobie uciąć dam, że nic nowego w postaci rurek nie wystaje
Dzwonię do pana - mówię - nie ma, pan mi na to - jak to nie ma jak jest, robiliśmy na Kolejowej!
Ja na to - jak to możliwe, że jak jest, to nie widać?
Pan nie wie
No impas nastał.
I nagle moje pytanie, co pana o bladość jak sądzę przyprawia:
A czy robiliście przy dwóch domach przy tej ulicy? Bo sąsiad ma a ja nie!
We wtorek mam mieć to moje przyłącze, co u sąsiada jest
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia