damimaxów podpoznański domek
No to sie opędziłam jakos od fachowców w domu, no - kominiarz mi został do podłączenia kozy, ale póki co mnie olewa...
Bruk się kładzie bardzo sprawnie jak na jednoosobową firmę z przygodnym pomocnikiem. No i faaaajny jest ten łupek
Zdjęć chwilowo nie załączę, bo jakoś ciagle mi cos na przeszkodzie staje - jak chcę zrobić zdjęcia, to nie mam aparatu, jak mam aparat, to nie działaja baterie, jak już zrobię zdjęcia, to ich zrzucić i zmniejszyć nie mam jak....
Ale pochwalę się, obiecuję
Tak poza tym, to ciągle coś tam ogarniamy, ale mało spektakularne to prace, takie tam dziubanie
Chyba tak sobie na razie pomieszkamy bez większych zmian, bo zapału jakoś mniej, no i wiadomo jak to z tymczasowymi rozwiązaniami - jak już się oko przyzwyczai, to jakoś tak nie razi zbytnio
Z wiatrołapem musimy coś zrobić - chciałabym wieszak z "plecami", kończący się półką na buty - siedziskiem - medal z ziemniaka dla tego, kto wie o co mi chodzi
Poza tym mam za sobą jeden z bardziej zawikłanych życiowo tygodni, ehh -szkoda gadać...mam nadzieję, że już spokojniej będzie....
Jutro zamiast na wyprzedaże do markslojd idę do pracy i na festyn szkolny....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia