Początek
Po mimo wzrostu ceny zgodziliśmy się!! Gdzie teraz, na cito szukać wykonawcy pokrycia?? Jest to przecież niewątpliwie ważny etap....
Może to był taki "chwyt" fachowca! No nic...W umówionym terminie stawił się z ekipą!! :) :) Przedtem jeszcze załatwiliśmy( czyt. zapłaciliśmy) za materiał. Dachówki i wszeklie dodatkowe akcesoria. Następnego dnia to wszystko ląduje u nas w trawie Tyle kasy!!!!Jak by nie można tego wozić sukcesywnie , w zalezności od zaawansowania prac! Ale żeby było ciekawiej dostawa nastąpiła w PIĄTEK
Dwa dni bez dozoru!! Poprosiliśmy sąsiadów o ewentualny dozór...ale przecież różnie bywa... Na szczęście skończyło się tylko na strachu i dwóch niespokojnych nocach, ale co tam...
O perypetiach blachowo- rynnowych już pisałam , więc powtarzać się nie będę!! Pan zadecydował bez uprzedniej konsultacji...No trudno, niech mu..
Po dziesięciu dniach szef- dekarz wraz z ekipą uwinął się z robotą!!
W piątek ok. 14 telefon - Praca zakończona, można się rozliczać!!-
Umówiliśmy się na poniedziałek.
Jakież było nasze zdziwienie,gdy w owy poniedziałek zażądał 10 600PLn :
Na nasze sprzeciwy, potwierdzil że tak, za wykonanie to 10 000, a to 600zł to koszt materiału.(wyciągnąl jakieś świstki, paragony, na Gwoździe?!?teansport i inne jakieś niejasności)
Na moją uwagę, że koszty te, powinny zawierać się w cenie robocizny
( to tak jakby jechac taksówką, zapłacić za przejazd a dodatkowo za paliwo?!? )No ale może ja się czepiam.....
Usłyszłam że cena za robociznę to za ...robotę! A za materiał to..za maateriał!!Gadać się odechciewa..
Zapłaciliśmy..Byliśmy niejako w tzw, "kropce"Ten sam wykonawca będzie montowal okna połaciowe ( Wiosna) Montaż owych jest już w cenie za całość !! Zależało nam aby jedna firma, człowiek był odpowiedzialny za jakość wykonania - gwarancje, ewe. naprawy, poprawki- odpowiedzialność!
Dowiedzieliśmy się również że w " dachówkarni" jest jeszcze rach. do zapłacenia 1 600zł O zakupie dodatkowych rynien byliśmy poinformowani( projekt zakładał niedokładne orynnowanie)Ale dlaczego zostały dokupione dachówki 130szt. bez naszej zgody, lub zwykłego powiadomienia???
My byliśmy wręcz pewni że dachówek zostanie.
Zdecydowanie czuję niesmak do faceta. Ale to chyba takie są sposoby fachowców na dodatkową kasę!! A udowodnić nieścisłości trudno...
Na uwagę męża- a jak nie zapłacimy?
- To żaden problem, jedziemy , dachóweczkę ściągamy i po krzyku_
I ostatni zgrzyt: Pan dekarz wraz z ekipą po swojej pracy solidnie posprzątał. Nacisk na SOLIDNIE
Oprócz śmieci, foli, papierów zabrał;
-Laty, co nie zostaly wykorzystane, co prawda nie było tego dużo 5-8 szt. 3mb, ale to były MOJE, ZAPŁACONE ŁATY
-Europalety, które mogliśmy oddać do skupu( było by na buty dla dziecka) albo spalić w piecu!-
- No i nieszczęsne dachówki, które nam się wydawało że zostanie , a tu trza było dokupić!!
Ale to jest ta łycha dziegciu w naszej dotychczasowej budowie!!Mam tylko nadzieję że krętactwo naszego dekarza jest wprostproporcjonalne do fachowości i jakości usług! I dach będzie nam służył bez problemów przez długie lata....
Dziadu jeden.....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia